Odwiedziło mnie już:

czwartek, 5 kwietnia 2012





Niedbalstwo!!!!!!

Kochani... to się nazywa niedbalstwo.... przepraszam... wiem że nie pisałam.... ale pewnie i tak nikt tego nie czyta :D żartuję oczywiście :D Nie pisałam bo wiele się pozmieniało w moim życiu i ... nie miałam po prostu czasu. Ale już nadrabiam zaległości :D Byłam w Lublinie w zeszłą sobotę :D Zaraz pokażę Wam fotki. Nie jestem z nich zadowolona... na własne w sumie życzenie.... nie wiem po jaką cholerę tą panterkę ubrałam :/:/ Nie wiecie czasem ?? :D

czwartek, 23 lutego 2012

Aktualizacja

Kochani, zaktualizowałam moją Listę Marzeń :D:D:D DZIŚ ZAŁOŻYŁAM OBRĄCZKĘ!!!!!!!!!!!!!!! nareszcie !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

niedziela, 19 lutego 2012

Dawno nie pisałam ale....

ale... znalazłam nową pracę i musiałam wszystko zorganizować jak należy :) Na szczęście już jest super. Nareszcie wypowiedziałam umowę tej wstrętnej firmie, która nie szanowała pracowników z doświadczeniem :) Teraz mam spokój święty, robię swoje idę do domu i jestem szczęśliwa :)

Ostatnio jest ciężko, mam straszną ochotę na słodycze, czasami mam wrażenie że nie potrafię tego pohamować, ale wtedy myślę sobie... "dlaczego ten przeklęty słodycz ma zniszczyć wszystko to co osiągnęłam do tej pory ??" jak to nie działa to oglądam strony z ciuchami, które już nie długo włożę na siebie i ochota szybko mija :):)

Zważę się we czwartek rano, więc koło popołudnia powinnam zaktualizować tutaj wyniki :) Myślę że będzie już -20 :)

piątek, 3 lutego 2012

Życiowe dylematy ...

Ech... jeszcze 3 miesiące temu mogłam mówić o swoim życiu że jest beznadziejne... po 1 ważyłam ponad 120 kg, po 2 w pracy wydarzyła się rewolta i zwolnili prawie całą starą załogę.. wiedziałam że i ja nie mam do czego wracać... wszystko to wpędzało mnie w ogromną depresję. Tylko mój synek był moim szczęściem... A dziś... jestem pilotem ogólnopolskiej akcji Chudniesz Wygrywasz Zdrowie, ważę 105 kg, odzyskuję siebie, mój Mąż odzyskuje żonę... 1,5 miesiąca temu postanowiłam poszukać nowej pracy. Na początku nikt się nie odzywał, a nagle nadszedł dzień że dostałam 5 telefonów i zjawiłam się na 5 rozmowach o pracę. Efekt... dziś dwie firmy chcą mnie przyjąć a ja nie wiem którą mam wybrać. Jedna pozwala mi spędzić z dzieckiem całe popołudnie, druga zabiera mnie na cały dzień. Kasa jest ta sama. Nie jestem typem bizneswoman, która kocha pracę i chce zostać w życiu nie wiadomo kim. Gdyby można było mieć umowę "praca w domu" na pewno bym wybrała dom. Kocham spędzać czas z dzieckiem, kocham gotować Mężowi... kocham życie domowe i rodzinne. I wiecie... tylko to zdecydowało że chcę pracować w firmie która umożliwia mi przyjście do pracy między 6-10 rano, i wyjście po 8 godzinach. W lecie to będzie bajka, wyjść o 14:30 z pracy i biegać w moim Mateuszkiem po trawie, kąpać się w basenie.... Mam nadzieję że dokonałam dobrego wyboru.

piątek, 27 stycznia 2012

Podsumowanie 2 miesięcy :)

Witajcie Kochani,
Jak w ubiegłym miesiącu, tak i w tym, robię małe podsumowanie :)

POCZĄTKOWO:                   po 1 miesiącu:           po 2 miesiącu:
WAGA: 122,4 kg                     111,8 kg                        106 kg       ( - 16,4 kg)
TALIA:  110,0 cm                     99,0 cm                          95 cm      ( - 15 cm)
BIODRA: 141 cm                    132,0 cm                        127 cm     ( - 14 cm)
UDO: 78 cm                              76,0 cm                          74 cm      ( - 4 cm)

Jestem coraz szczęśliwsza :) A najbardziej zadziwiające jest to... że nie ciągnie mnie do pokus. Czuję jakbym uwolniła się od nałogu jakim było dla mnie jedzenie :)

poniedziałek, 23 stycznia 2012

Motywator

Wielu z Was pisze do mnie że podziwia moją silną wolę... ja sama ją podziwiam. Ale znalazłam swój sposób na pokusy :) Postanowiłam że podzielę się nimi z Wami, żeby było Wam łatwiej zacząć. Niektóre rzeczy trzeba sobie mocno wmówić do głowy, ja tak zrobiłam i na dzień dzisiejszy, gdyby nie konsultacje i wydrukowana dieta to zapomniałabym że jestem na niej :)
Oto moje sposoby na POKUSY :)

1.  Ciastko.... taka mała franca leżąca na talerzyku, nie daj Boże żeby pachniała... nic tylko ją zjeść... A WŁAŚNIE ŻE NIE!!! Biorę to to do ręki.. powącham, pooglądam... i ... pewnie teraz uznacie mnie za wariatkę ale mówię do ciastka : " Czy Ty kawałku przyjemności jesteś wart tego żebym znów miała ogroooomną pupę?? A poza tym co ja będę miała z tego że Cię zjem??? Minutę przyjemności na języku ?? Średnio... wolę iść do sauny, też będę miała przyjemność, albo na solarium... Takie małe niepozorne a tak kusi... szkoda tylko że mógłbyś wyrządzić mi więcej krzywdy niż pożytku :)" ... i wiecie... odkładam je na talerzyk, a w ekstremalnych sytuacjach proszę Męża albo innych domowników żeby je zjedli :)

2. Kiedy wszyscy coś jedzą, coś dobrego... a ja nie mogę... zawsze mówię sobie, że przecież jak już będę szczupła to to nie zniknie ze sklepów, będzie dalej, zrobię sobie, ugryzę, cokolwiek, ale po co mam to robić teraz ? Skoro jest to towar ogólnie dostępny?? Tylko dla chwili? Bo inni jedzą ?? Zawsze chciałam być inna niż wszyscy a teraz mam okazję, nie jedząc tego co oni :)

Tych dwóch przykładów trzymam się najczęściej... mam nadzieję że i Wam troszkę pomogą :)

Trzymajcie jutro kciuki za mnie bo muszę załatwić ważną rzecz... :)